Najnowsze komentarze
oczywisie ze bmw to gufno, i jeszc...
lupa do zdjęcia: Zamyslona Ola Sobotka
oo znam ją
2920 (8)
aktualnie to bardzo "nie" tania za...
Zbycho_Jura do: Każdy motocykl się psuje?
To co wymieniłaś to mi się wydaje ...
Więcej komentarzy
Moje linki

10.07.2009 16:41

Rozmowa z Aniołem - Tupot małych stóp

Tego poranka zbudziły ją duże krople deszczu kapiące na parapet i tupot bosych stóp przemieszczających się w szybkim tempie po panelach podłogowych jej pokoju. Otworzyła jeszcze zaspane oczy spoglądając na drzwi, w których to pojawił się ni stąd ni z owąd wielce rozweselony Anioł.

Naciągnęła kołdrę aż po same uszy i pomyślała „Matko a temu co tak wesoło” i odwróciła się na drugi bok. Anioł w podskokach podbiegł do niej i zaczął pukać palcem w ramię.
- A Ty czego? Warknęła
- A niczego. Wstawaj.
- Nie ma mowy. Anioł chyba nie wziął sobie do serca jej odpowiedzi bowiem zaczął ciągnąć za kołdrę powtarzając radośnie  - Wstawaj, wstawaj, wstawaj… W końcu wskoczył na łóżko przebierając tym samym miarkę
- Matko jedyna czegoś żeś się uparł aby mnie ściągnąć z łóżka. Która to godzina?
- W pół do komina.
Nagle coś z hukiem spadło na ziemię. 
- Auaaaaaaa!!!!  To bolało. Dodał trzymając się za stłuczony tyłek z lekką nutą pretensji w głosie.
- Miało boleć.
Anioł założył ręce pod pachę i siedząc po turecku ze spuszczoną miną powiedział.
- Wredna jesteś.
- A to nic nowego mój drogi. Dodała z uśmiechem. Widząc jednak pogłębiający się smutek w oczach tego pierzastego stworzenia dodała:  No dobra, dobra, już się nie gniewaj. Wyciągnęła telefon i zauważywszy, która jest godzina  pomyślała w głębi duszy „Za jakie grzechy, za jakie grzechy”. Usiadła na łóżku skrywając swą twarz w dłoniach. Podnosząc lekko głowę do góry powiedziała jeszcze zachrypniętym głosem:
- Chcesz coś zrobić dla mnie?
- A co? Dodał z wielkim uśmiechem.
- Wstaw proszę wodę na kawę. Dobrze?
- Już lecę, biegnę, pędzę... Powiedział zmierzający w podskokach do kuchni Anioł
Ona zaś nie mogła odżałować sobie kilku minut drzemki. Spoglądając na wygrzaną jeszcze pościel nie powstrzymała się i  po chwili jej ciało bezwiednie opadło na  łóżko. Zasnęła.

Po kilku minutach krzątania się po kuchni Anioł wrócił do pokoju. Widząc ją śpiącą naburmuszył się nieco, po czym cichutko, aczkolwiek stanowczo powiedział pod nosem:
- O nie, nie, nie… Tak to, to z pewnością nie będzie. Z garścią zimnej wody, którą nabrał w mieszczącej się tuż obok pokoju łazience, zakradł się stając tuż nad nią. Po chwili konsternacji oblał jej buzię zimną wodą.
- No czyś Ty oszalał?! – wykrzyczała zrywając się z lóżka. Włożyła ostentacyjnie kapcie na stopy i z przytupem zaczęła iść w kierunku kuchni. Wychodząc z pokoju dodała: Mam nadzieję, że kawa jest gotowa. Anioł niczym przyczajony tygrys zaczął skradać się za nią na paluszkach.
- A Ty lepiej się tak za mną nie skradaj tylko idź do sklepu po swoje bułki i szynkę bo nie będziesz miał co jeść na śniadanie. Anioł usiadł na fotelu i z nieco smutnym głosem dodał
- Przecież ja nie mogę pójść.
- A niby dlaczego?
- Przecież oprócz Ciebie nikt mnie nie widzi.
- Hmm rzeczywiście. Zapomniałam o tym dosyć istotnym szczególe. Skaranie boskie z Tobą.
- Znowu zaczynasz?
Nie odpowiedziała już na to pytanie. Wciągnęła na siebie pierwsze lepsze ubranie wiszące w szafie i poszła do sklepu. Śniadanie w przeciwieństwie do kolacji można było uznać za obfite. Kiedy kończyła ostatnie kęsy bułki z białym twarożkiem przeplatanym rzodkiewką i szczypiorkiem spojrzała na zegarek…
- O matko! Toż to już po 9-tej. Jak zwykle, jak zwykle. Rzuciła kawałek niedokończonej bułki na talerz i biegiem udała się do łazienki dzwoniąc jednocześnie po taksówkę. Po kilkunastu minutach pojawiła się ponownie trzymając w jednej ręce kask a w drugiej torbę do notebooka. Zakładając buty krzyknęła z korytarza:
- A Ty co? Na zbawienie tam czekasz? Idziesz ze mną czy będziesz zalegał na tej kanapie przez resztę dnia?
- A po co Ci kask?
- Odbieram skuter z warsztatu aczkolwiek to teraz mało istotne. Idziesz czy zostajesz?
- A mogę zostać?
- Przecież właśnie dlatego pytam. Dodała już nieco poirytowanym głosem.
- To ja bym z chęcią został, obejrzę sobie trochę kreskówek.
- Sam jesteś jak z kreskówki. Roześmiała się. W lodówce masz nieco zapasów żywności. Tylko proszę niczego nie zepsuj. Dobrze?

- Oczywiście.

Kiedy tylko zatrzasnęła za sobą drzwi rudzielec chwycił za pilota od telewizora i zaczął skakać po kanałach w poszukiwaniu Cartoon Network. Ona zaś w pośpiechu pobiegała do czekającej na dole taksówki. Jadąc do pracy spojrzała na leżący tuż obok niej kask. W jej oczach pojawiły się iskierki radości bowiem odbiór skutera oznaczał powrót do wieczornych przejażdżek sennymi ulicami Warszawy. To był jej sposób, aby odnaleźć siebie w otaczającej ją rzeczywistości.  Szwędając się po ulubionych zakątkach tego dziwnego miasta starała się uporządkować swoje myśli, a wczorajsza rozmowa z tym pierzastym stworzeniem z pewnością była jednym z powodów do kolejnych przemyśleń. Już dawno nikt nie poruszył tak zakurzonego tematu jakim jest miłość w jej życiu. Wciąż zadawała sobie pytanie „Czy rzeczywiście można zapomnieć jak ona smakuje i czym właściwie jest? Może to jedynie taka amnezja, która dopada nas po długim bycie w samotności”…  Nie wiedziała.
- Proszę Panią jesteśmy na miejscu. Niespodziewanie przerwał jej przemyślenia donośny głos Pana kierowcy. Diamentowe Wzgórze 4, czy tak?
- Tak, tak. Powiedziała nieco rozkojarzona. Dziękuję Panu bardzo.
Wraz z zatrzaśnięciem drzwi odcięła się od zaprzątających jej głowę myśli, do których miała zamiar powrócić jeszcze tego samego dnia w trakcie kolejnej podróży w nieznane.

Zobacz również:
Rozmowa z Aniołem – Spotkanie (I część)
Rozmowa z Aniołem – W zaciszu Kafki (II część)
Rozm owa z Aniołem - W oczekiwaniu na opowieść (III część)
Rozmo wa z aniołem – o kilka kroków od prawdy (IV część)

 

 

 

Komentarze : 11
2009-08-05 09:48:55 -

Jak dla mnie ta część jest najlepsza, oby więcej takich :)

2009-07-13 10:37:01 rotua

Czekam na kolejną część.

Wolę poczekać miesiąc dłużej, niż dzień za krótko...

2009-07-13 09:34:54 Żmija

Być może powyższy tekst był za lekki, być może nieco zbyt łagodny, za mało otwarty.. Być może... Teraz tekst już ujrzał światło dzienne zatem nie pozostaje nic innego jak bacznie wysłuchać wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia w jego kwestii. Ciekawa jestem jaka będzie Twoja opinia na temat kolejnej opowieści z cyklu "Rozmowy z Aniołem". Wszelkie (konstruktywne) uwagi oczywiście jak zwykle są mile widziane...

2009-07-13 00:47:37 rotua

Od prawie godziny kombinuję co tu napisać, ale nic mi nie przychodzi do głowy. Jedynie tyle, niestety, że jest to najsłabszy wpis z serii "Anielskiej" i albo pisany pod presją, albo od niechcenia, nie wpływa tak na mnie, jak jego poprzednie wcielenia...

2009-07-12 11:18:40 Żmija

Czy rzeczywiście? Zastanawia mnie bowiem skąd tak odważny wniosek.

2009-07-12 08:59:54 Potomek

W takim razie ten internetowy ekshibicjonizm jest wołaniem o pomoc...i to już rozpaczliwym wołaniem.

2009-07-11 19:24:03 shy

Samotność jest do zniesienia, pod warunkiem, że nie jest spowodowana przez drugą osobę...

2009-07-10 20:56:19 aniazx6r

może miłość sama znajdzie i nie trzeba jej szukać,a może ona jest tym aniołem -blisko ale niedostrzegalna...

2009-07-10 19:52:02 Żmija

Mam nadzieję, że kolejne opowieści rozwiną nieco te strzępki przemyśleń. Co zaś się tyczy "coraz bardziej to do niej dociera" to sam fakt iż opowieści przybrały taką a nie inną formę i znalazły się na tym blogu świadczą o tym iż już dawno dotarły :)

2009-07-10 18:06:45 Potomek

Ja tu zaczynam upatrywac pogłebiający się problem osoby, która zaczyna być coraz bardziej samotna i coraz bardziej to do niej dociera...smutne.

2009-07-10 17:07:11 speedfighter636

Jak zawsze ciekawie i inspirująco :)

  • Dodaj komentarz