09.12.2008 02:32
Rozmowa z Aniołem - w zaciszu Kafki
Krzyknęła do niego z daleka
- A co, w niebie
chipsów nie mają? Zaśmiała się głośno. Widać było, że
Anioł nieco speszył się jej zapytaniem, jednak złośliwie i
przekornie jak na niego przystało odpowiedział:
- A co,
to rzecz nieludzka jeść chipsy i pić coca-colę?
Uśmiechnęła się pod nosem na tą odpowiedź.
Naprawdę zaczynała lubić tego natręta.
- To jakie masz
zatem plany na resztę tego dnia?
- Muszę z Tobą
porozmawiać. Dostałem pracę domową do odrobienia i jak tylko ją
skończę będę mógł wrócić siebie.
-
Zacznijmy od tego, że człowiek nic nie musi, człowiek
może.
- Ale przecież ja nie jestem człowiekiem?
- Nigdy nim nie byłeś?
- No tak, ale
teraz jestem Aniołem.
- To bez znaczenia.
- Heh… Westchnął głośno.
- To co
idziesz ze mną, czy będziesz tutaj tak siedział jak dziecko nędzy
i rozpaczy?
- Dziecko nędzy i rozpaczy?!
Spojrzał na nią złośliwie jakby mocno uraziła go ta
wypowiedź..
- Przepraszam. Nie gniewaj się na mnie. Im
dłużej kogoś znam tym bardziej zaczynam być złośliwa, ale
zapewniam iż jest to wyłącznie wynikiem sympatii.
-
Taa, nie bez powodu masz na nazwisko Żmijewska.
-
Nie gderaj tylko chodź ze mną.
Przez moment szli
wąską uliczką, na której ciasno zaparkowane samochody
przypominały ustawione gęsiego płytki domino. Tego dnia niebo
było przejrzyste a słońce leniwie wyglądało zza puszystych chmur.
Był środek lata. Nie mówili nic. Ona rozglądała się
dookoła nieco rozmytym spojrzeniem, on zaś podskakując kopał mały
kamyk, który zawieruszył się na chodniku. Kiedy doszli do
skrzyżowania z główną ulicą Skrytych Tajemnic Anioł
szturchnął ją w ramię i zapytał:
- O czym tak
myślisz?
- W zasadzie to ciężko stwierdzić.
Chyba staram się po prostu uchwycić to, na co moje oczy teraz
spoglądają. Bywają bowiem w moim życiu takie chwile, kiedy
zamieniam się w obserwatora otaczającej mnie
rzeczywistości, tętniących życiem ulic pełnych ludzi, codziennych
i z pozoru błahych sytuacji. Poza tym dzisiejsza pogoda nastraja
mnie nad wyraz pozytywnie. Myślę, że jest mi teraz po prostu
dobrze.
- Dziwna jesteś. Co to w ogóle za
przemyślenia. Myślę, że jest mi teraz po prostu dobrze. A to mi
odkrycie. Powiedział z lekką nutą ironii.
-
Być może nigdy nie byłeś szczęśliwy…
- A
co tutaj ma szczęście do tego?
- Porozmawiamy o tym
później.
Złapała przejeżdżającą obok
taksówkę i wciągając do niej Anioła za rękę wsiadła.
Jechali w kierunku Centrum miasta. Jak zwykle o tej porze ulice
Warszawy stały w miejscu z powodu cholernie wielkiego korku. To
była jedna z niewielu rzeczy, która potrafiła naprawdę
wyprowadzić ją z równowagi. Po prostu była to sytuacja, z
którą nie do końca potrafiła się oswoić, pomimo, że
mieszkała w tym mieście od urodzenia.
- Cholera, jak
zwykle korek. Że też mój skuter musi stać w serwisie.
Niech to szlag. Marudziła pod nosem. Kierowca
taksówki spojrzał w tylne lusterko, jednak widząc jej
wyraz twarzy dla świętego spokoju postanowił się nie odzywać.
- Oooo… czyżby szczęście tak szybko Ciebie opuściło?
Dodał uradowany Anioł bynajmniej sądząc iż udało się jemu
przyłapać ją na kłamstwie
- To raczej chwilowe
wzburzenie. Do czasu kiedy dojedziemy na miejsce zdąży mi już
przejść.
Wreszcie, po godzinie przebijania się przez
zatłoczone ulice stolicy, dojechali na miejsce. Wyraźnie
odetchnęła z ulgą bowiem na jej twarzy ponownie zaczął rysować
się delikatny uśmiech. Otworzyła drzwi do kawiarni i ustawiła się
w kolejce po swoją ulubioną frappe o smaku kokosowym. Ze
zmarszczonym czołem wczytywała się wnikliwie w tekturowe menu.
Oprócz kawy po głowie chodził
jej także kapuśniak. Pomimo iż nie pasował on zbytnio do tego
zestawu postanowiła go zamówić. Za Anioła zadecydowała
sama gdyż wolała uniknąć dziwnych spojrzeń ludzi wywołanych
prowadzonym przez nią pozornym monologiem. Po chwili wyszli na
zewnątrz.
Kafka, bo taką nazwę nosiła owa kawiarnia była dla
niej swojego rodzaju azylem, do którego uciekała zawsze
wtedy, gdy miała dosyć warszawskiego zgiełku. W ciepłe dni tego
lata zielony skwer położony tuż przy kafejce zapełniał się
leżakami i kocami, na których leniuchowali ludzie. Tak też
było tego dnia. Kiedy rozgościli się już wygodnie na leżakach
Anioł zacząć skubać źdźbła trawy intensywnie nad czym myśleć.
- Co tak zaabsorbowało Twoją uwagę?
- Czy Ty
jesteś z kimś tutaj umówiona?
- Nie.
Dodała z uśmiechem. Skąd właściwie przyszło Tobie do
głowy to pytanie?
- No właśnie. Wydawało mi się, że
w takie miejsca chodzi się zazwyczaj ze znajomymi czy też z drugą
połówką
- Dobrze, że w Twojej wypowiedzi nie
zabrakło słowa zazwyczaj. Niekiedy lubię samotność. Mam wtedy
czas na swoje przemyślenia. Przeważnie w moich podróżach z
myślami towarzyszy mi notatnik, książka i muzyka. To takie chwile
wyłącznie dla mnie samej. Przecież nie zawsze, we wszystkim co
robimy, musi nam ktoś towarzyszyć. Czasami warto posłuchać samego
siebie. Nie zmienia to oczywiście faktu, że często spotykam się
tutaj z moimi znajomymi.
- Aha.. Powiedział
bez przekonania, jakby nie do końca zrozumiał to, co przed chwilą
powiedziała. Trochę to dziwne. Dodał po chwili.
Rozpostarł skrzydła i położył się na plecach z rękoma założonymi
pod głowę. Patrzył w niebo.
Tego dnia była już chyba
naprawdę zmęczona bowiem postanowiła nie tłumaczyć się z ostatnio
wypowiedzianych słów i pozostawić chwilowo Anioła razem z
brakiem ich zrozumienia, tym bardziej, że na horyzoncie ukazał
się pracownik kawiarni niosący jej zamówienie.
Od autora:
Poprzednią, pierwszą część Rozmowy z Aniołem można znaleźć
kikając tutaj Wkrótce
kolejna część opowieści...
Zobacz również:
Rozm
owa z Aniołem - W oczekiwaniu na opowieść (III część)
Rozmowa z Aniołem - O kilka kroków od
prawy (IV część)
Komentarze : 10
Jeżeli chodzi o książkę to o ile miałaby kiedykolwiek powstać byłoby to jak już wspomniałam zapewne na emeryturze. Oczywiście wcale nie jest powiedziane, że nawet jeżeli moje przemyślenia postanowiłabym zebrać w zbiór bazgrołów ujrzałyby one kiedykolwiek światło dzienne.
może troche wstrzymaj się z książką.. pisanie pamiętniczka to jeszcze nie pisarstwo, a gniota może napisac każdy.
Kiedy następna odsłona??:>
Ciekawa jestem czy dalsza opowieść będzie zbieżna z Waszymi domysłami. To jednak pokażą kolejne wpisy z cyklu Rozmowy z Aniołem. Co do pomysłu na tą formę opowieści idea powstała bardzo dawno temu jednakże z racji chronicznego braku czasu jej realizacja postępowała bardzo powoli. Z resztą tak jest do tej pory. Co ją spowodowało? Hmm... może to dobre pytanie na zakończenie cyklu opowieści...
Ps. Co do książki mam nieco inne plany. Znając życie będą one musiały poczekać zapewne do emerytury. Będziecie mieli zatem co robić na starość bujając się w tą i z powrotem w starym, drewnianym fotelu ;)
He,he... chciałoby się napisać:
"Jeśli ktoś pomazał Twój post na czerwono(...)" i cała reszta o Picasso;) Moze byłaby to lekka przesada, ale ... ;0
Treśc rewelacyjna. Mam nadzieję, że moje domysły idą w dobrą stronę. Czekam na ciąg dalszy.
Właśnie wróciłem z wyspy, gdzie nie miałem dostępu do internetu. Nie spałem ponad dobę, mogę majaczyć. Muszę przyznać, że jestem w szoku. Nie będę zadawał pytań odnośnie bohaterów twojej opowieści, innym razem. Teraz bardziej zastanawiam się co spowodowało u Ciebie taką zmianę? Ze zwykłych blogowskich wpisów przerzuciłaś się na pisanie bardzo interesującej książki w doskonałej oprawie. Co ciekawsze, opowieść ta musi być interesująca, bo opowiada o życiu interesującej osoby. To również doskonały temat na dobry serial, trochę w stylu Ally McBeal. Niesamowite, rzesza twoich fanów wciąż rośnie, a Ty ciągle potrafisz zaskakiwać... Pozdrawiam!
A czasami to co wydaje nam się fikcją, ukazuję właśnie prawdę ;)
Czekam na kolejną część Rozmowy z Aniołem
:*
Dowiesz się wkrótce dlaczego Anioł jest nieco infantylny w swoim stylu bycia :) Rozmowę na temat jego osoby Pani Żmijewska zacznie niebawem, wszak nie minął nawet jeden dzień odkąd to stworzenie zawitało na ziemi. Co do fikcji i prawdy, to mogę chyba zaryzykować stwierdzeniem iż ta druga ma znaczną przewagę, pomimo iż jest niekiedy głęboko ukryta w tych nieco bajkowych opowiadaniach.
"Taa, nie bez powodu masz na nazwisko Żmijewska."
Po tym zdaniu się oplułem...
Trochę zastanawia mnie fakt, że anioł dziwnym sposobem nie pamięta jak to było gdy był człowiekiem. Dlaczego Żmija nie docieka co owy Anioł chce od niej;>
Muszę wnikliwe analizowac gdzie kończy się fikcja w tym opowiadaniu, a gdzie zaczyna prawda, bo mam wrażenie, że trochę prawdy w tym wszystkim jest... dobry pomysł z dodaniem zdjęc. Czekam na kontynuację, pozdro.
szkoda ze Giggle sie zepsuł po zderzeniu z taxi :-)
Archiwum
- kwiecień 2014
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- czerwiec 2012
- kwiecień 2012
- luty 2012
- grudzień 2011
- wrzesień 2011
- lipiec 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (76)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)