Najnowsze komentarze
oczywisie ze bmw to gufno, i jeszc...
lupa do zdjęcia: Zamyslona Ola Sobotka
oo znam ją
2920 (8)
aktualnie to bardzo "nie" tania za...
Zbycho_Jura do: Każdy motocykl się psuje?
To co wymieniłaś to mi się wydaje ...
Więcej komentarzy
Moje linki

29.11.2008 00:40

Rozmowa z Aniołem - Spotkanie

Codziennie rano zwykła siadać na oknie z kubkiem gorącej kawy w ręku. Tak też było w ten cholernie senny poniedziałek. Jak zwykle zaspała..

W oczekiwaniu na taksówkę spoglądała na ruchliwą ulicę. Kiedy już miała zamknąć okno zobaczyła białe jak śnieg piórko na parapecie. Chwyciła je opuszkami palców i podniosła go ku słońcu. Przez chwilę zastanawiała się jakie ptaszydło może mieć takie upierzenie. Rozważania te przerwał jej jednak  telefon, który informował, że taksówka już czekała pod klatką. Zamknęła otwarte na oścież okno,  odwróciła się na pięcie i… zdębiała. Dosłownie przed sobą ujrzała przekornie wyglądającego anioła. Nieco wychudzony, z rudą czupryną jedną ręką podtrzymywał sobie brodę, drugą zaś podpierał się o biodro tupiąc nogą, na końcu której znajdował się dziurawy trampek. Co jakiś czas zatrzepotał skrzydłami wbijając w nią wzrok. Stała tak w zdumieniu przez chwilę, spojrzała na piórko trzymane w ręce.

- To chyba należy do Ciebie… Proszę. Powiedziała wręczając mu kawałek znalezionego pierza. Ominęła go udając się do przedpokoju.
- A Ty dokąd? Powiedział ze zdziwieniem rudzielec. Przecież chciałem z Tobą porozmawiać. Dodał przez zaciśnięte ze złości usta jakby codzienny pośpiech do pracy był dla niego bynajmniej obcy.
- Do pracy mój drogi. Jak chcesz w pudełku na stole znajdziesz ciasteczka a na górnej półce w tamtej szafce kawę. Mleko w lodówce Dodała już z przedpokoju.
- Cholera, przecież nie przyszedłem tutaj na ciastka i kawę. Poczekaj na mnie. Zanim jednak pognał za nią tupiąc nóżkami zajrzał do metalowego pojemnika i ukradkiem wyjął jedną malinową delicję.
- Chyba nie zamierzasz mi dzisiaj towarzyszyć?
- Wyjaśnijmy sobie jedno. Powiedział stanowczo. Obiecałem, że odrobię swoją pracę domową i dopóki jej nie skończę będę łaził za Tobą niczym cień, czy Ci się to podoba czy też nie. Jasne?
Wzruszyła ramionami i zamknęła drzwi za sobą. Jedyną myślą jaka jej teraz towarzyszyła to kac moralny z powodu kolejnego spóźnienia do pracy w tym tygodniu. Wychodząc na uliczkę wypatrzyła już czekającą na nią taksówkę. Uchyliła drzwi pytając
- Dzień dobry Panu. Czy na nazwisko Żmijewska?
- Tak, proszę…
- A ja? No poczekaj na mnie do jasnej Anielki? Krzyknął coraz bardziej wkurzony anioł
- A co Bozia skrzydeł nie dała?
- Przepraszam Pani do mnie? Zapytał nieco osiwiały dziadek siedzący za sterami taksówki.
- Nie, nie proszę Pana. Odpowiedziała z uśmiechem.
- Ojjj widzę, że ma Pani ciężką noc za sobą. Zatem gdzie jedziemy?
- Proszę na Diamentowe Wzgórze 4, możemy jechać przez Aleje Zgniłych Róż.  Co do dnia rzeczywiście ciężki, przydałby się sok pomidorowy. Dodała z nadzieją, że kierowca odczyta aluzję i odpowiedź nieco ostudzi jego zapał do rozmowy. Czasami lubiła po prostu wpatrywać się w szybę i obserwować to, co dzieje się na ulicy. Jedynym dyskomfortem wydawały się być w tym momencie wielkie skrzydła małej wścieklizny siedzącej tuż obok, które skutecznie psuły jej fryzurę. Postanowiła spacyfikować to stworzenie i chwyciła mocno ze jedno przygniatając plecami.
- Auaaaa. Wrzasnął anioł
- Ciiiiii Wyszeptała.
Na chwilę nastał spokój. Ani ona, ani on, ani też taksówkarz nie mówili zupełnie nic. W głowie kłębiło jej się kilka przemyśleń, które chciała przelać na papier jednak jak zwykle wena twórcza upomniała się w najgorszym z możliwych momentów. W tym swoim zamyśleniu nie zauważyła nawet, ze dotarli na miejsce, jednak kierowca nie omieszkał nie poinformować jej o tym fakcie. Donośnym tonem z lekką nutką pretensji powiedział:
- Proszę Panią jesteśmy już na miejscu. Nie dziwiła się jemu, wszak zapewne miał kolejne zlecenia i mnóstwo spraw na głowie, które nie dawały mu spokoju. Jak to w poniedziałek. Zapłaciła rachunek i wysiadając z auta mówiąc
- Bardzo dziękuję i życzę miłego dnia.

Już prawie zapomniała, że pałęta się za nią jakieś niebiańskie stworzenie, które w pewnym momencie postanowiło zagrodzić jej drogę. Rudzielec stanął z założonymi na siebie rękoma i wbijał swoje duże, niebieskie oczy w jej osobę. Przypominał jej nieco karykaturę ochroniarza z dyskoteki co nieco ją rozbawiło. To drobne chucherko zupełnie nie pasowało do tego kim starało się być. Chyba zaczynała się do niego powoli przekonywać..
- A Ty jeszcze się nie poddałeś? Nie wiem zupełnie w czym rzecz, ale jeżeli chcesz porozmawiać to przynajmniej poczekaj do czasu kiedy skończę swoją pracę. Teraz  najzwyczajniej w świecie nie mam na to czasu. Zatem bądź tak miły i proszę zejdź mi z drogi. Słysząc to opuścił ręce a jego rude loki opadły mu na twarz.
- Nie rozumiem, nic z tego nie rozumiem? Wymamrotał całkiem jakby mówił do siebie.
- Hę?
- No nie rozumiem czego mi kazali gadać właśnie z Tobą. Przecież to wydaje się niemożliwym zadaniem.
- Możliwym, ale z pewnością wymagającym cierpliwości. Zobacz tam stoi ławka, jest piękna pogoda, idź na spacer, popatrz na słonko, poczuj jak się oddycha wiosną
- Powiedziała  co wiedziała. Zawsze jesteś taka?
- Jaka?
- No masz na wszystko wymówkę.
- Wszystko ma swoje priorytety, a teraz mówię grzecznie do widzenia i zapewne do zobaczenia, o ile starczy Tobie wytrwałości.
- Jak zwykle nigdy nie odpowiada wprost. Te baby… Że też mi się to musiało przytrafić. I to wszystko po to, żebym mógł mieć do cholery jakąś świecącą aureolkę. Heh.. Wzruszył ramionami i poczłapał w kierunku ławki znajdującej się nieopodal malutkiego stawu, otoczonego kilkoma drzewami. Usiadł na niej z podkulonymi nogami i spojrzał w niebo.

Od autora: Jest to nieco eksperymentalny wpis, zatem to od Was moi drodzy czytelnicy zależy, czy wkrótce powstanie II część "Rozmowy z aniołem"...

Zobacz również:
Rozmowa z Aniołem – W zaciszu Kafki (II część)
Rozm owa z Aniołem - W oczekiwaniu na opowieść (III część)
Rozmowa z Aniołem - O kilka kroków od prawy (IV część)

Komentarze : 8
2008-12-01 10:07:49 Ten co sie nie obraża. :)

Któregoś dnia to będzie bardzo długa ciekawa historia..
Mam nadzieje, że dasz sie namówić kiedyś na wersje drukowaną

2008-11-30 21:18:28 SzaBer

To bardzo dobry pomysł, Żmija i Anioł niezłe połączenie.
Jestem ciekawa czy uda się ugłaskać Żmiję i przez te rozmowy zdradzi kilka sekretów o samej sobie których jak dotąd bardzo mocno strzeże.
Kochana nie odbieraj nam tej fascynującej lektury i nie zwlekaj zbyt długo z kolejną częścią:-)

2008-11-29 15:59:44 rotua

Moim zdaniem genialny pomysł na ubranie pewnych tematów w słowa i sytuacje, przez co nie do końca będzie wiadomo co jest prawdą, a co weną twórczą autorki ;)

Używając słów pewnego znanego człowieka:

Twórca przez duże "tfu" ;)

Gratuluję

2008-11-29 15:55:41 Żmija

Na poznanie misji Anioła, a właściwie jego pracy domowej trzeba będzie jeszcze troszkę poczekać Tomku niemniej jednak mam nadzieję, że kolejne opowieści rozbudzą jeszcze bardziej Waszą ciekawość :)

2008-11-29 10:17:14 www.sibierskifoto.com

Mnie ciekawi jaką ma misję owy anioł. Czekam na kolejną odsłonę. Fajnie, że masz talent do pisania, bo ja to nawet mam problem żeby opisywac swoje zdjęcia... Pozdro

2008-11-29 01:50:45 Żmija

Przy okazji dzisiejszego wpisu wpadłam na pomysł aby w jednej z opowieści z cyklu Rozmów z Aniołem, zadawane przez niego pytania pochodziły od czytelników tego bloga/ moich znajomych. Zatem jeżeli przychodzi Wam coś do głowy, to piszcie śmiało pytania. Chcę wkomponować je w usta mojego anioła. Najlepiej podsyłajcie je na adres: zmija.riderblog@gmail.com

2008-11-29 01:38:41 Żmija

Dziękuję za słowa uznania. Myślę, że dalsza część Rozmów z aniołem wyjaśni nieco bardziej cel jego wizyty a także odsłoni nieco głębiej życiowe doświadczenia Pani Żmijewskiej. Czas pokaże co z tego będzie... zatem spokojnej nocy. Mnie zaś dopadła wena twórcza.

2008-11-29 01:25:12 Bartek

Bardzo piękny wpis, dający dużo do myslenia, nawet warto bylo noc zarwać zeby to przeczytać. ;) pozdrawiam

  • Dodaj komentarz