29.11.2008 00:40
Rozmowa z Aniołem - Spotkanie
W oczekiwaniu na taksówkę spoglądała na ruchliwą ulicę. Kiedy już miała zamknąć okno zobaczyła białe jak śnieg piórko na parapecie. Chwyciła je opuszkami palców i podniosła go ku słońcu. Przez chwilę zastanawiała się jakie ptaszydło może mieć takie upierzenie. Rozważania te przerwał jej jednak telefon, który informował, że taksówka już czekała pod klatką. Zamknęła otwarte na oścież okno, odwróciła się na pięcie i… zdębiała. Dosłownie przed sobą ujrzała przekornie wyglądającego anioła. Nieco wychudzony, z rudą czupryną jedną ręką podtrzymywał sobie brodę, drugą zaś podpierał się o biodro tupiąc nogą, na końcu której znajdował się dziurawy trampek. Co jakiś czas zatrzepotał skrzydłami wbijając w nią wzrok. Stała tak w zdumieniu przez chwilę, spojrzała na piórko trzymane w ręce.
- To chyba należy do Ciebie… Proszę.
Powiedziała wręczając mu kawałek znalezionego pierza. Ominęła go
udając się do przedpokoju.
- A Ty dokąd? Powiedział
ze zdziwieniem rudzielec. Przecież chciałem z Tobą
porozmawiać. Dodał przez zaciśnięte ze złości usta jakby
codzienny pośpiech do pracy był dla niego bynajmniej obcy.
-
Do pracy mój drogi. Jak chcesz w pudełku na stole
znajdziesz ciasteczka a na górnej półce w tamtej
szafce kawę. Mleko w lodówce Dodała już z
przedpokoju.
- Cholera, przecież nie przyszedłem tutaj
na ciastka i kawę. Poczekaj na mnie. Zanim jednak pognał za
nią tupiąc nóżkami zajrzał do metalowego pojemnika i
ukradkiem wyjął jedną malinową delicję.
- Chyba nie
zamierzasz mi dzisiaj towarzyszyć?
- Wyjaśnijmy
sobie jedno. Powiedział stanowczo. Obiecałem, że odrobię swoją
pracę domową i dopóki jej nie skończę będę łaził za Tobą
niczym cień, czy Ci się to podoba czy też nie. Jasne?
Wzruszyła ramionami i zamknęła drzwi za sobą. Jedyną myślą jaka
jej teraz towarzyszyła to kac moralny z powodu kolejnego
spóźnienia do pracy w tym tygodniu. Wychodząc na uliczkę
wypatrzyła już czekającą na nią taksówkę. Uchyliła drzwi
pytając
- Dzień dobry Panu. Czy na nazwisko
Żmijewska?
- Tak, proszę…
- A
ja? No poczekaj na mnie do jasnej Anielki? Krzyknął coraz
bardziej wkurzony anioł
- A co Bozia skrzydeł nie
dała?
- Przepraszam Pani do mnie? Zapytał
nieco osiwiały dziadek siedzący za sterami taksówki.
- Nie, nie proszę Pana. Odpowiedziała z uśmiechem.
- Ojjj widzę, że ma Pani ciężką noc za sobą. Zatem gdzie
jedziemy?
- Proszę na Diamentowe Wzgórze 4,
możemy jechać przez Aleje Zgniłych Róż. Co do dnia
rzeczywiście ciężki, przydałby się sok pomidorowy. Dodała z
nadzieją, że kierowca odczyta aluzję i odpowiedź nieco ostudzi
jego zapał do rozmowy. Czasami lubiła po prostu wpatrywać się w
szybę i obserwować to, co dzieje się na ulicy. Jedynym
dyskomfortem wydawały się być w tym momencie wielkie skrzydła
małej wścieklizny siedzącej tuż obok, które skutecznie
psuły jej fryzurę. Postanowiła spacyfikować to stworzenie i
chwyciła mocno ze jedno przygniatając plecami.
- Auaaaa.
Wrzasnął anioł
- Ciiiiii Wyszeptała.
Na
chwilę nastał spokój. Ani ona, ani on, ani też
taksówkarz nie mówili zupełnie nic. W głowie
kłębiło jej się kilka przemyśleń, które chciała przelać na
papier jednak jak zwykle wena twórcza upomniała się w
najgorszym z możliwych momentów. W tym swoim zamyśleniu
nie zauważyła nawet, ze dotarli na miejsce, jednak kierowca nie
omieszkał nie poinformować jej o tym fakcie. Donośnym tonem z
lekką nutką pretensji powiedział:
- Proszę Panią
jesteśmy już na miejscu. Nie dziwiła się jemu, wszak zapewne
miał kolejne zlecenia i mnóstwo spraw na głowie,
które nie dawały mu spokoju. Jak to w poniedziałek.
Zapłaciła rachunek i wysiadając z auta mówiąc
-
Bardzo dziękuję i życzę miłego dnia.
Już
prawie zapomniała, że pałęta się za nią jakieś niebiańskie
stworzenie, które w pewnym momencie postanowiło zagrodzić
jej drogę. Rudzielec stanął z założonymi na siebie rękoma i
wbijał swoje duże, niebieskie oczy w jej osobę. Przypominał jej
nieco karykaturę ochroniarza z dyskoteki co nieco ją rozbawiło.
To drobne chucherko zupełnie nie pasowało do tego kim starało się
być. Chyba zaczynała się do niego powoli przekonywać..
-
A Ty jeszcze się nie poddałeś? Nie wiem zupełnie w czym
rzecz, ale jeżeli chcesz porozmawiać to przynajmniej poczekaj do
czasu kiedy skończę swoją pracę. Teraz najzwyczajniej w
świecie nie mam na to czasu. Zatem bądź tak miły i proszę zejdź
mi z drogi. Słysząc to opuścił ręce a jego rude loki opadły
mu na twarz.
- Nie rozumiem, nic z tego nie rozumiem?
Wymamrotał całkiem jakby mówił do siebie.
-
Hę?
- No nie rozumiem czego mi kazali gadać
właśnie z Tobą. Przecież to wydaje się niemożliwym
zadaniem.
- Możliwym, ale z pewnością wymagającym
cierpliwości. Zobacz tam stoi ławka, jest piękna pogoda, idź na
spacer, popatrz na słonko, poczuj jak się oddycha wiosną
- Powiedziała co wiedziała. Zawsze jesteś
taka?
- Jaka?
- No masz na wszystko
wymówkę.
- Wszystko ma swoje priorytety, a
teraz mówię grzecznie do widzenia i zapewne do zobaczenia,
o ile starczy Tobie wytrwałości.
- Jak zwykle
nigdy nie odpowiada wprost. Te baby… Że też mi się to
musiało przytrafić. I to wszystko po to, żebym mógł mieć
do cholery jakąś świecącą aureolkę. Heh.. Wzruszył ramionami
i poczłapał w kierunku ławki znajdującej się nieopodal malutkiego
stawu, otoczonego kilkoma drzewami. Usiadł na niej z podkulonymi
nogami i spojrzał w niebo.
Od autora: Jest to nieco eksperymentalny wpis, zatem to od Was moi drodzy czytelnicy zależy, czy wkrótce powstanie II część "Rozmowy z aniołem"...
Zobacz również:
Rozmowa z
Aniołem – W zaciszu Kafki (II część)
Rozm
owa z Aniołem - W oczekiwaniu na opowieść (III część)
Rozmowa z Aniołem - O kilka kroków od
prawy (IV część)
Komentarze : 8
Któregoś dnia to będzie bardzo długa ciekawa historia..
Mam nadzieje, że dasz sie namówić kiedyś na wersje drukowaną
To bardzo dobry pomysł, Żmija i Anioł niezłe połączenie.
Jestem ciekawa czy uda się ugłaskać Żmiję i przez te rozmowy zdradzi kilka sekretów o samej sobie których jak dotąd bardzo mocno strzeże.
Kochana nie odbieraj nam tej fascynującej lektury i nie zwlekaj zbyt długo z kolejną częścią:-)
Moim zdaniem genialny pomysł na ubranie pewnych tematów w słowa i sytuacje, przez co nie do końca będzie wiadomo co jest prawdą, a co weną twórczą autorki ;)
Używając słów pewnego znanego człowieka:
Twórca przez duże "tfu" ;)
Gratuluję
Na poznanie misji Anioła, a właściwie jego pracy domowej trzeba będzie jeszcze troszkę poczekać Tomku niemniej jednak mam nadzieję, że kolejne opowieści rozbudzą jeszcze bardziej Waszą ciekawość :)
Mnie ciekawi jaką ma misję owy anioł. Czekam na kolejną odsłonę. Fajnie, że masz talent do pisania, bo ja to nawet mam problem żeby opisywac swoje zdjęcia... Pozdro
Przy okazji dzisiejszego wpisu wpadłam na pomysł aby w jednej z opowieści z cyklu Rozmów z Aniołem, zadawane przez niego pytania pochodziły od czytelników tego bloga/ moich znajomych. Zatem jeżeli przychodzi Wam coś do głowy, to piszcie śmiało pytania. Chcę wkomponować je w usta mojego anioła. Najlepiej podsyłajcie je na adres: zmija.riderblog@gmail.com
Dziękuję za słowa uznania. Myślę, że dalsza część Rozmów z aniołem wyjaśni nieco bardziej cel jego wizyty a także odsłoni nieco głębiej życiowe doświadczenia Pani Żmijewskiej. Czas pokaże co z tego będzie... zatem spokojnej nocy. Mnie zaś dopadła wena twórcza.
Bardzo piękny wpis, dający dużo do myslenia, nawet warto bylo noc zarwać zeby to przeczytać. ;) pozdrawiam
Archiwum
- kwiecień 2014
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- czerwiec 2012
- kwiecień 2012
- luty 2012
- grudzień 2011
- wrzesień 2011
- lipiec 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (76)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)