27.12.2008 21:13
Rozmowa z Aniołem - W oczekiwaniu na opowieść
- W sumie nie odpowiedziałaś mi na pytanie? Wyszeptał
niepewnie
- Które?
- No to, w
którym mówiłem, że wydawało mi się, że w
takie miejsca chodzi się zazwyczaj ze znajomymi czy też z drugą połówką.
- Przecież odpowiedziałam
- Ale nie
o drugiej połówce.
- Tej której nie
ma? Dodała z lekkim, zupełnie szczerym uśmiechem.
-
Aha. Złapał łyk ze szklanki po czym odstawił ją na bok.
Podkulił nogi pod siebie, a podbródek oparł na kolanach.
Po chwili, patrząc na nią spod oka dodał – Ale to
znaczy, że jesteś sama?
- Tak, właśnie to oznacza.
Odpowiedziała krótko. Anioł przysiadł się do niej
nieco bliżej, aż jego skrzydła zaczęły ocierać się o jej
krzesło i ze wzrokiem wbitym w jej twarz zaczął pytać
dalej.
- Ale to nigdy nie kochałaś?
-
Kochałam
- No i co? No i co teraz?
-
Jak już zdążyłeś się dowiedzieć jestem sama.
-
Skoro kochałaś to znaczy, że byłaś z kimś, a czemu teraz już
nie jesteś?
Roześmiała się pod nosem na to pytanie.
Rozmowa z Aniołem zaczęła jej bowiem przypominać pogadankę z
młodszym bratem, którego notabene nigdy nie miała.
- Tak się już potoczyło życie. Po prostu z tych czy
innych powodów nasze drogi się rozeszły. Nie ma jasnych
odpowiedzi, śmiem zatem twierdzić iż prawda zawsze leży po obydwu
stronach. Temat rzeka… Poza tym jak to napisał niegdyś ks.
Jan Twardowski „…nigdy nie wiadomo mówiąc o
miłości czy pierwsza jest ostatnią czy też ostatnia
pierwszą..”
- Hmm… No dobra.
Dodał bez przekonania. To czym właściwie jest ta miłość, o
której wszyscy mówią. Ja chyba nie kochałem,
przynajmniej sobie nie przypominam. Chyba nie. Tak, chyba nie
pamiętam. Powiedział jakby chciałby się upewnić i jednocześnie
rozgrzeszyć przed samym sobą.
- Chyba nie mnie
powinieneś o to pytać.
- Dlaczego?
-
Jak widzisz jestem sama, zatem to jest Twoja
odpowiedź.
- A czemu jesteś sama?
-
Nie wiem.. naprawdę nie wiem.. może nie widzę nikogo
wokół siebie, może po prostu wynika to z nieśmiałości,
może z obawy przed cierpieniem, może dlatego, że przywykłam
skrywać swoje głębokie emocje na dnie serca i ciężko do nich
dotrzeć, może dlatego, ze w poprzednich związkach zazwyczaj ktoś
zmuszał mnie do wyboru pomiędzy związkiem a życiową pasją, może z
obawy o chęć ingerencji w moje życie, może z braku umiejętności
pójścia na kompromis, może z ciężkiego charakteru..
Może… Już nie dokończyła. Odstawiła pustą miseczkę po
kapuśniaku na ziemię i zaczęła wpatrywać się w błękitne tego dnia
niebo. Po chwili zamyślenia powiedziała - Naprawdę nie mi to
oceniać.
- Ale przecież kiedyś na pewno
kochałaś?
- Tak, kochałam.
- No to
jak opiszesz to uczucie?
- Jak chcesz opowiem
Tobie, ale nie tutaj i nie teraz. Teraz chcę już wrócić do
domu. Podniosła się z leżaka i rozprostowawszy kręgosłup
dodała.. - Jeżeli zatem masz zamiar zostać na noc opowiem
Tobie do snu.
Anioł wstał wpatrzony w nią jak obrazek.
Jego smutne spojrzenie zdawało się mówić czekałem na tą
opowieść, właśnie na nią czekałem, a teraz muszę na nią jeszcze
chwilę poczekać.
- To co, zostajesz, odlatujesz do
siebie, czy jak? Roześmiała się.
- Ja idę, ja idę z
Tobą, ale naprawdę nie możesz teraz dokończyć?
-
Teraz nie jest odpowiedni czas. Miłość ciężko jest ubrać w
słowa… to jest uczucia, a je powinno się okazywać.
- No to co, nie opowiesz mi tak? Lekko zmartwiony i
naburmuszony powiedział Anioł.
- Głuptasie opowiem
Tobie, ale tak jak powiedziałam wcześniej to nie jest odpowiednie
miejsce i odpowiedni czas. No chodź, nie dąsaj się już.Po
chwili lekko się ociągając i ze spuszczonymi w dół
skrzydłami rudzielec poczłapał za nią Widocznie jej
odpowiedź wcale go nie satysfakcjonowała, ale za wszelką cenę
chciał wiedzieć co myśli. Poszli ulicą Skradzionych Marzeń w
kierunku Uniwersytetu Warszawskiego. Po chwili zniknęli za
zakrętem...
Zobacz również:
Rozmowa z
Aniołem – Spotkanie (I część)
Rozm
owa z Aniołem – W zaciszu Kafki (II część)
Rozmowa z Aniołem - O kilka kroków od
prawy (IV część)
Od Autora: Dzisiejszy wpis dedykuję pewnym chochlikom,
które spłatały mi figla sprowadzając Anioła na Ziemię w te
Święta. Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję.
Komentarze : 4
Znowu parę pytań kłębi mi się w głowie...
Nie zapytam o nic i będę czekał na kolejną częśc, a całkowicie podpisałbym się pod wypowiedzią Shy...
Przez całe życie uważałem miłość za coś w rodzaju przyzwolonego niewolnictwa. To kłamstwo: nie istnieje miłość bez wolności i na odwrót. Tylko ten, kto czuje się wolny, kocha bezgranicznie. A ten, kto kocha bezgranicznie, czuje się wolny. W miłości nie można się wzajemnie ranić, bo przecież każdy odpowiada za własne uczucia i nie ma prawa potępiać drugiego. Czujemy się skrzywdzeni, gdy tracimy osobę, którą kochaliśmy. Dziś jestem przekonany, że nikt nikogo nie traci, bo nikt nikogo nie może mieć na własność. I to jest prawdziwe przesłanie wolności: mieć najważniejszą rzecz na świecie, ale jej nie posiadać.
"Miłość - przywiązanie do kogoś lub czegoś, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu) połączone z wolą i nieraz silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia."
"... i nieraz silnym pragnieniem stałego obcowania z nią..."
:*
Skoro "ten wpis nie był jeszcze komentowany" to czas najwyższy to zrobić... Miłości, mimo że się chcę, to się nie wybiera.... każdy kocha na swój sposób, czasem ten sposób nie jest nawet ... Nam wiadomy, tym bardziej widoczny
Archiwum
- kwiecień 2014
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- czerwiec 2012
- kwiecień 2012
- luty 2012
- grudzień 2011
- wrzesień 2011
- lipiec 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (76)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)