Najnowsze komentarze
oczywisie ze bmw to gufno, i jeszc...
lupa do zdjęcia: Zamyslona Ola Sobotka
oo znam ją
2920 (8)
aktualnie to bardzo "nie" tania za...
Zbycho_Jura do: Każdy motocykl się psuje?
To co wymieniłaś to mi się wydaje ...
Więcej komentarzy
Moje linki

29.10.2010 00:37

Spacerując o zmroku

Zostawiając niechętnie dwa koła w domu wyruszyłam na pieszą wycieczkę przed siebie.

Szłam tam, dokąd prowadził mnie wzrok, dźwięk, a czasami także i zapach. Usiłując zgubić się w alejkach miejskiej dżungli nie mogłam wyjść z podziwu ile otaczających mnie miejsc przeszło metamorfozę. Jeżdżąc na co dzień z kozą wybierałyśmy zazwyczaj zupełnie inne, odludne zakątki, położone z dala od miejskiej zabudowy i przechadzających się tam tłumnie ludzi. Zazwyczaj byłyśmy po prostu same.

Spacerując wąskimi uliczkami w centrum miasta wciąż miałam wrażenie, że jestem w zupełnie innym miejscu. Otaczający mnie zewsząd ludzie i ich obcobrzmiący akcent dodatkowo potęgowali to odczucie. Nawet pięknie brzmiąca mandolina w rękach ulicznego grajka, po wypowiadanym niemniej dźwięcznie za wrzuconych kilka groszy „Спасибо”, brzmiała jakoś tak zupełnie obco. Nie oznacza to jednak, że mniej magicznie.

Drepcząc tak w tym swoim zamyśleniu doszłam na pogrążone już we śnie Powiśle. Jedynie światła latarni wyznaczały drogę do jednej z moich ulubionych kawiarni. Z daleka widać było palące się w niej światło. Zbliżając się małymi krokami po porozrzucanych przez wiatr liściach, można było dostrzec kilka postaci wyłaniających się zza przeszklonych szyb kafejki. Byli to zapewne jej ostatni goście. Wraz z ostatnim łykiem kawy, spoglądając na wiszące na ścianach fotografie, zaczęłam zastanawiać się nad minionym sezonem. Rok zamienił się w miesiąc, miesiąc w jeden dzień, a ja wciąż miałam wrażenie, że to, co zdarzyło się „wczoraj” trwało dalej. Czas mijał niepostrzeżenie… i czasami nazbyt szybko.

Tuż po wyjściu z Kafki ponownie udałam się w kierunku tętniącego życiem miasta. Jego obrzeża zostały za moimi plecami, aby wkrótce pogrążyć się w zmroku. Ja zaś podążyłam wraz z tłumem w kierunku metra. Wraz, ale jakby całkiem osobno..

Otwierając drzwi do mieszkania coś w głębi mojego ducha szepnęło, że jesień jest idealnym czasem na porządki…


Komentarze : 8
2010-12-03 21:13:55 lively

świetnie opisujesz swoje odczucia, pełen podziw ;)

2010-10-31 11:15:33 JohanzKutna

przepraszam...zemdliło mnie

2010-10-30 21:05:58 House MD

I tak trzymaj! Czepianie się gramatyki jest wyrazem jesiennej melanchooliiiii. Kończę z tym.

2010-10-30 18:11:36 Żmija

House MD dziękuję za uwagę. W wolnej chwili raz jeszcze sczytam cały tekst i postaram się poprawić tam gdzie trzeba. Czasami tworząc coś w nocy nie przywiązuję należytej uwagi do formy. Piszę głównie to, co podpowiadają mi emocje.

2010-10-30 01:14:08 House MD

No tak. Imiesłów przysłówkowy dalej kuleje, a rysiekpsycho cię kocha. Ciekawe, co z tym kramem zrobisz.

2010-10-29 21:28:47 Żmija

Cieszę się Wiolu, że się zaczytałaś w moim blogu, ale nie lubię gdy ktoś zamieszcza na nim linki spamerskie. Wkrótce komentarz zostanie usunięty, a ten zostawiam ku przestrodze.

2010-10-29 11:06:18 Żmija

Dziękuję Odważny. Plan był początkowo zupełnie inny. Jako pierwsza na tapecie pojawiła się bowiem historia mojej pierwszej przygody w terenie. Już po chwili jednak ustąpiła miejsca opisowi wrażeń i przemyśleń towarzyszących mojej wieczornej przechadzce po mieście.

Ps. Szkoda, że nie udało się odzyskać Tobie hasła, ale być może nic nie dzieje się bez przyczyny :)

2010-10-29 08:12:42 odwazny

Zanurzając się z Tobą w twojej opowieści.... tak mogę nazwać mój stan gdy czytam twojego bloga za każdym razem. Osobiście lubię jesień, spokój, cisza, szybki zmrok zmusza nas do kończenia życia dużo wcześniej, ciepłe kapcie, gorąca herbata, jakieś programy w tv. Po lecie jest to czas w których mogę naładować akumulatory, przemyśleć pewne sprawy. Jesień jest mi potrzebna jak codzienny sen dla mózgu, aby nie ześwirował, nie wykończył się. Taka życiowa pauza polegająca na, nie zatrzymaniu lecz zwolnieniu na tyle by odpocząć.
A ja z dala trzymam się od samotnych spacerów wśród miejskich alejek bo jestem na tyle
" szczęśliwym " człowiekiem, że za każdym razem wpadam w grupę dresów i trzeba się lać :D :P

  • Dodaj komentarz