• » RiderBlog
  • » zmija
  • » Z młodą parą na grzbiecie, czyli koza w jeszcze większej bieli
Najnowsze komentarze
oczywisie ze bmw to gufno, i jeszc...
lupa do zdjęcia: Zamyslona Ola Sobotka
oo znam ją
2920 (8)
aktualnie to bardzo "nie" tania za...
Zbycho_Jura do: Każdy motocykl się psuje?
To co wymieniłaś to mi się wydaje ...
Więcej komentarzy
Moje linki

01.07.2010 02:42

Z młodą parą na grzbiecie, czyli koza w jeszcze większej bieli

W oczekiwaniu na spotkanie ze znajomym wpatrywałam się w przejrzyste niebo i latające na nim coraz niżej jaskółki. Przez moment pomyślałam nawet „Czyżby znowu miało do cholery padać?”. Wkrótce mój wzrok, jak i myśli skutecznie przyciągnęli jednak tłumnie przechodzący obok ludzie, a kwestia pogody spadła na drugorzędny plan.

Godzinom późno popołudniowym na warszawskiej Starówce jak zawsze towarzyszyła wrzawa i gwar, których na co dzień raczej staram się unikać. W szczególności, w tak zmasowanym wydaniu jak ma to miejsce tutaj, w szczycie tak zwanego sezonu. Ogródki restauracyjne zaczynają wypełniać się po brzegi przyjaciółmi ze szkolnych ławek, biznesmeni zaczynają rozkładać na stolikach swoje teczki albo laptopy, a rodziny starają się zapanować nad swoimi rozbrykanymi pociechami. Gdzieniegdzie z lamp błyskowych aparatów, należących do wszelkiej maści turystów, zaczynają wydobywać się światła. Przy wycieczkach grupowych, użycie tego typu sprzętów w dość licznym wydaniu, przypomina stroboskop. Siedząc cichutko, z dala od zaparkowanych motocykli, znalazłam na chwilę swoją oazę spokoju. W obraz, jaki chłonęłam dosyć łapczywie (lubię czasami obserwować ludzi),  przebił się nagle głos kogoś zupełnie nieznajomego : „Czemu siedzisz tutaj tak sama?”. Wybudzona niczym ze śpiączki, odrzekłam całkiem naturalnie „Wyciszam się”. Zdziwiony wyraz twarzy osobnika trzymającego swój kask motocyklowy w dłoni, zdawał się mówić wszystko. Pomimo to rozmowa została przez nas kontynuowana i wkrótce po pierwszym pytaniu nastąpiła lawina kolejnych. W jej trakcie dostrzegłam w oddali znajomą postać, tylko w nieco innym niż dotąd wydaniu. Czarny garnitur i eleganckie obuwie nijak się miały do obrazu, który zazwyczaj pamiętałam z paddocku.  „Czy to rzeczywiście on?” Pomyślałam. Wkrótce zobaczyłam damę w sukni ślubnej i obraz zaczynał składać się w jedną, całkiem składną całość. Powiedziałam do swojego rozmówcy „Przepraszam, ale chyba widzę kolegę” i idąc już w jego kierunku krzyknęłam pytająco „Waldi?!”.

Tak, to był on, ze swoją świeżo poślubioną drugą połówką Iloną. Kiedy ich spotkałam właśnie kończyli sesję zdjęciową, która niebawem miała stać się ich pamiątką na całe życie. Jak zwykle, nie widząc kogoś przez długi czas, nieomalże przekrzykiwaliśmy się nawzajem. I tak przeszliśmy od wrażeń ze ślubu aż do powiększenia mojej stajni o pierwszy motocykl. Na wieść o WRce Waldi powiedział „Zaraz, zaraz. Jesteś tutaj motocyklem?”. Uzyskując odpowiedź twierdzącą i propozycję użyczenia go do zdjęć, pośpiesznie udaliśmy się do kozy.  Nie minęło chyba nawet 10 minut od momentu, kiedy zaczęliśmy naszą rozmowę, a WRka dumnie już spacerowała po Starówce z Iloną i Waldkiem na swoim grzbiecie. Widok uśmiechu przyklejonego na twarzach młodej pary był dla mnie po prostu bezcenny, zaś kilka zdjęć autorstwa Pawła Słowika z tej sesji możecie zobaczyć obok tego wpisu.

Na koniec, tak szybciutko, bo i tak jak zawsze się rozgadałam, życzę młodej parze dużo miłości, cierpliwości, wytrwałości, szczęścia, zdrowia, radości, niezapomnianych chwil, życia z pasją i spełnienia wszystkich, w szczególności tych najskrytszych, marzeń. Sto lat moi drodzy!  Dziękuję Wam także za mały upominek z sesji zdjęciowej, który lada dzień zawiśnie na ścianie w moim pokoju  :)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze : 2
2010-07-05 08:16:54 asaf

to ja dopisuję sie do życzeń..w młodosie i wstarosici nie tylko w życiu ale i na torze

2010-07-02 00:18:44 xywa

To i ja się dopisuję do tych życzeń.. szerokości i przyczepności nie tylko na torze ale i w życiu! Kiss the bride!

  • Dodaj komentarz