04.07.2008 02:15
Kolejny szalony weekend, czyli od Sopotu aż po Kowno
Wracając do sopockich wydarzeń powiem krótko: Poochini ma u mnie minusa jak długość Wisły. Zanim jednak przejdę do nocnych szaleństw w klubie Sfinks wypadałoby powiedzieć co nieco o celu naszej wizyty w Sopocie. Otóż w dniu 19 czerwca jedna z japońskich marek czterokołowców zorganizowała premierę swojego nowego ATV’a, którego zdjęcie prezentuję poniżej:
W przeciwieństwie do Beavisa pozwolę sobie zdradzić o jakim sprzęcie mowa. Prezentacja bowiem dotyczyła nowego modelu Yamahy z rodziny Grizzly o pojemności 550 ccm. Na temat tego czterokołowca pisaliśmy na łamach Ścigacz.pl tuż po jego światowej premierze, jednak dopiero w Sopocie mieliśmy okazję sprawdzić pojazd w praktyce. Myślę zatem, że warto poczekać na pełną relację, która wkrótce pojawi się na naszym portalu.
Kiedy nadszedł zmierzch i Grizzlaki zapadły w sen, na dobre rozgorzały dyskusje wśród uczestników imprezy. Mogłoby się wydawać, że wieczór będzie należał do opowieści o wrażeniach z jazdy tymi pojazdami , jednakże to właśnie jednoślady zdominowały większą część toczących się rozmów. Ponieważ okazji, a przede wszystkim czasu do spotkań w takim gronie pasjonatów, rozsianych na co dzień po różnych zakątkach Polski jest jak na lekarstwo, nie zabrakło rzecz jasna zakrapianych „niskoprocentowymi napojami” debat o nieco innej tematyce. Pozwolę sobie jednak nie zagłębiać się w tą kwestię i przejść do dalszej części wieczoru, czyli nocnego „clubbingu” w Sopocie.
Legendarny klub Sfinks?
Jako, że przemierzamy w ostatnim czasie bardzo dużo kilometrów w samochodzie ważne jest aby pamiętać o rozruszaniu naszych kości, a wyjście do klubu wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Idąc tym tropem rozumowania późnym wieczorkiem opuściliśmy teren w Kolibkach, gdzie odbywał się test i wyruszyliśmy na poszukiwania owego „legendarnego” klubu Sfinks. Pomijając fakt, że droga do klubu wydłużała się z minuty na minutę, gdzieś po godzinie czy też dwóch (co za różnica) dotarliśmy wreszcie na owe disco, a tam… dostałam wilczy bilet z powrotem do hotelu. Nie będę wnikać w szczegóły by co poniektórym nie załączył się ponowny kac moralny, ale powiem tylko, że chłopakom tego wieczoru udało się nadepnąć mi porządnie na ogonek. Niemniej jednak zemsta była słodka kiedy spoglądałam na ich nie tęgie miny następnego poranka.
Kierunek Kowno
W Sopocie nasze drogi nieco się rozeszły bowiem część redakcji wyruszała na Cross Country do Siemiatycz, a my z Ronem obraliśmy kierunek na Kowno po drodze zgarniając Tamulla, który miał uchwycić wyczyny ścigantów w trakcie dni Suzuki na torze Nemudo Ziedas niedaleko Kowna. Zanim jednak przekroczyliśmy „granicę” litewską czekała nas nie mała niespodzianka... Aby jednak nie przedobrzyć z ilością znaków we wpisie, historie z Litwy (celowo piszę w liczbie mnogiej gdyż było ich kilka) pozwolę sobie zostawić na później. Póki co zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z prezentacji Yamahy Grizzly 550
To be continued
Archiwum
- kwiecień 2014
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- czerwiec 2012
- kwiecień 2012
- luty 2012
- grudzień 2011
- wrzesień 2011
- lipiec 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (76)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)