02.05.2008 14:33
Żmija i Ścigacz.pl, czyli skąd ja się tutaj wzięłam
Moją największą życiową pasją były do pewnego czasu wyłącznie technologie internetowe i multimedia, a w szczególności proces handlowy związany ze sprzedażą serwisów internetowych, prezentacji multimedialnych oraz kreacji reklamowych. Cholernie nie znoszę słowa sprzedaż, handel i klienci, ale często brakuje mi tożsamych wyrazów, które godnie zastąpiłyby te trzy znienawidzone powyżej, zatem znajdą one swoje pięć minut w moim opisie. Skąd zainteresowanie sprzedażą? Hmm należałoby sięgnąć nieco do mojej historii z dzieciństwa, którą polecam czytać z dużym przymrużeniem oka.
Handlowaniem zajęłam się już w zerówce. Jako pierwsza pojawiła się wymiana barterowa. W zamian za kwiatki uzbierane na działkach niedaleko mojego domu, sąsiadki dawały mi słodycze. Gdy już trochę podrosłam wraz z koleżanką wymyśliłyśmy jak otworzyć produkcję lizaków karmelowych, jednak bardzo szybko splajtowałyśmy produkując jednego lizaka i paląc przy tym garnek (którego kosztu nie wliczam ponieważ należał do cioci). Po nieudanych próbach w branży spożywczej zaczęłam sprzedawać książki. Później były jasełka oraz konkursy typu masz woreczek z karteczkami, jak wylosujesz z napisem 2 zł – wygrałeś (oczywiście na jedną kartkę z tym napisem przypadało 30 bez, mam nadzieję, że uczestnicy nie czytają, muszę przyznać jednak, że do tej pory towarzyszy mi kac moralny z tego tytułu).
Pracę zawodową (nie wliczając tej z okresu dzieciństwa) zaczęłam dosyć wcześnie – już w podstawówce. I tak od opiekunki do dziecka, hostessę, koordynatora serwisu zostałam upragnionym opiekunem klientów, a w zasadzie ich "pracownikiem", bowiem często śmiejemy się wspólnie, że mogliby dedykować mi biurko w swojej siedzibie. Właśnie wtedy „Informatyka” (kolejne ogólnikowe słowo, które w zasadzie nic nie oznacza) wkradła się na dobre do mojego życia. Z uczelni brałam tyle ile uważałam za słuszne a przede wszystkim interesujące i mieszałam z doświadczeniem zawodowym. Eliksir szczęścia był już prawie gotowy i wszystko było na dobrej drodze, aby moja praca zawodowa skoncentrowała się wyłącznie na tej dziedzinie a właściwiej jednej z jej odnóg. Los postanowił spłatać mi jednak figla bowiem gdzieś tam po drodze przyczepił się do mnie Ścigacz.pl, a właściwie to chyba ja do niego. Pracując w agencji interaktywnej, która zaprojektowała i wykonała ten portal zawsze powtarzano mi abym lepiej trzymała się od niego z daleka zanim pożre mnie do reszty. Uwierzcie mi, że starałam się jak mogłam jednak to było silniejsze ode mnie. Tematyka motocykli zaczęła mnie pochłaniać na dobre i stawała się coraz bliższa mojemu sercu. Później pojawiła się idea powierzenia mi biura reklamy, które prowadzę tak już od dobrych dwóch lat… Ciekawe.. czy kiedyś walnę papierami i powiem sobie dość? Tylko jak tutaj odciąć się od życiowego paliwa. Wydaje się raczej niewykonalne bowiem w mojej pracy udało mi się połączyć dwie życiowe pasje do motocykli i internetu :)
Komentarze : 10
Czesc! Gralismy na Waszym ostatnim zlocie w sobotę (11.VI) bylibyśmy bardzo wdzięczni za przesłanie fotek z tej imprezy, te które udostępniliście na stronie są super. Prześlijcie proszę więcej na kamwys@yahoo.com
Szerokości
Kamil z Panteonu
Szkoda, że tak nie wiele jest kobiet, które poświęcają się swojej pasji- motocyklom. Nawet gorzej, nie potrafią zrozumieć miłości swoich mężczyzn do dwóch kółek. Trochę to smutne, jednak prawdziwe. Mam nadzieję, że z czasem zmieni się mentalność ludzka, gdzie motocyklista jest tylko "dawcą organów". Tobie Żmijo wszystkiego dobrego, wielu sukcesów w pracy oraz szerokości!
Pozdrawiam
Boyzee
Być może minęłam się z "powołaniem" :) A tak już na poważnie. Do tej pory pisząc dany tekst nie rozkładałam zdań na czynniki pierwsze tyko przelewałam swoje myśli bezpośrednio na papier. Nie przywiązywałam zbytniej uwagi do stosowanych sformułowań w okreslonych wpisach. Nie oczekuję również, że każdemu kto tutaj zajrzy spodoba się mój "styl" pisania. Dlatego też dziękuję za pozostawiony komentarz i życzę lektury bardziej zjadliwych tekstów.
"powiadasz", "wszak", "bowiem", "zatem" - daruj sobie, bo takie słownictwo pasuje do ksiedza na kazaniu a Ty wydajesz się co najwyżej śmieszna pisząc w ten sposób...
Głupoty powiadasz (podejrzliwość)... Cóż, to chyba samo życie. Nic dodać nic ująć.
Żmija. Ale jesteś zakręcona. Chyba bardziej niż ja. Takie głupoty ludziom wypisywać ... :) ... ale ... natchnęłaś mnie do zrobienia też jakeigoś poważnego wpisu w moim blogu.
Bardzo prawdopodobne bowiem dzisiaj owym odkurzaczem przemieszczałam się sporo po Warszawie :) Dziękuję za pozdrowienia i komentarz, który rozbawił mnie na koniec dnia, a w szczególności to "postanowiłem znaleźć w internecie informacje o tym co widziałem". Zatem miłego weekendu.
reklama działa! Widziałem dzisiaj na trasie białostockiej Ciebie(?) oraz twój żółty odkurzacz i tak przykuł on moją uwagę, że postanowiłem znaleźć w internecie informacje o tym co widziałem! Miłego dnia!
Dalibyście radę, wszak nie ma ludzi niezastąpionych są jedynie Ci nieodżałowani ;)
Bardzo fajny artykuł, co my bysmy bez ciebie zrobili :)
Archiwum
- kwiecień 2014
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- czerwiec 2012
- kwiecień 2012
- luty 2012
- grudzień 2011
- wrzesień 2011
- lipiec 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (76)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)