26.11.2010 00:31
Rozważania z WRką w salonie
Jeszcze wczoraj znajomi pisali do mnie z pytaniem „Czy w Warszawie też
pada śnieg?”. Za każdym razem odpisywałam
„Nie patrzę przez okno. Nawet jeśli pada śnieg, to mam
nadzieję, że jutro już go nie będzie”. Niestety
padać nie przestało. Pomimo, że asfalt miał wciąż czarny kolor
wolałam nie ryzykować jazdą na kostce na śliskiej nawierzchni,
tym bardziej, że temperatura spadła poniżej zera. W ten oto
sposób po raz pierwszy w tym roku nie wyjechałam z kozą na
miasto.
Byłam zła i jednocześnie zawiedziona.
Minione tygodnie były najprawdopodobniej ostatnimi, które
spędziłam wspólnie z kozą. Nie mam tutaj na myśli
wyłącznie samego sezonu i rozstania na zimę, ale pożegnania na
dobre, o którym dotychczas nie chciałam myśleć. Wszystkie
znaki na niebie i ziemi wskazują bowiem na to, że moja koza
pójdzie pod młotek, a ja jeszcze do końca nie potrafię się
z tym pogodzić.
Siedzę teraz i patrzę na to
umorusane stworzenie, które stoi tuż obok mojej kanapy w
salonie i jakoś tak mi cholernie źle z tą myślą. Wiem już czym
będę jeździć w przyszłym sezonie. Wiem także, że mój nowy
motocykl będzie gotowy do jazdy już w marcu, a pomimo to wciąż
nie mogę się oswoić z myślą, że koza trafi w ręce innej osoby.
Przed oczami stają mi różne wspomnienia... Wspólne wyprawy,
zarówno te dalsze jak i te krótsze. Wieczorne
przejażdżki pozbawione jakiegokolwiek celu poza czerpaniem
przyjemności z jazdy. Spacery nad Wisłą, gdzie przywykłam
jeździć, żeby pozbierać swoje myśli. Moje pierwsze próby
jazdy w terenie. A w końcu nawet te mniej przyjemne wspomnienia,
jak pierwsza w życiu gleba na ulicy, którą dane mi było
doświadczyć na kozie.
Nasza wspólna przygoda
rozpoczęła się w dzień dziecka i trwała zbyt krótko. Przez
ten czas jednak WRka była idealnym kompanem moich podróży,
a także wyrozumiałym nauczycielem. Okazała się być bardzo dobrym
wyborem na pierwszy motocykl i poza jednym fochem, nigdy mnie nie
zawiodła. Kiedy myślę o tym wszystkim i spoglądam ukradkiem na
motocykl , który stoi tuż obok mnie, jest mi jakoś tak
strasznie smutno. Nie sądziłam, że aż tak bardzo przywiąże się do
sprzętu, który z założenia miał być motocyklem na rok,
wyłącznie do nauki jazdy. Z czasem jednak, gdzieś tam po drodze,
odsunęłam tą myśl na dalszy plan. Niekiedy mam do siebie żal o
to, że jestem takim sentymentalnym chomikiem. Przywiązanie do
WRki przyszło mimowolnie i rozpanoszyło się we mnie na dobre. Po
prostu jakoś tak przypadkiem wkradło się przez lekko uchylone
drzwi do mojego serca… Ach…
...
Teraz najchętniej odpaliłabym kozę i posłuchała co ma mi do
powiedzenia…
Komentarze : 11
Kto to słyszał żeby rezygnować z warjacji na kozie tylko z powodu padającego śniegu. Warstwa lodu pod kołami to dopiero jest zabawa ;)
http://forum.yamahaxt.pl/viewtopic.php?f=20&t=838&sid=7a3ab1008facee36a676f53a1e10875d
Omalże zapomniałam... Dawid tudzież House MD - muszę przyznać, że intrygująca z Ciebie postać :) Opis pozostawia szerokie pole mojej wyobraźni...
Z wprowadzeniem WRki w pojedynkę miałabym kłopot zatem w akcji pomagał mi taki jeden dobry duszek :) Ciekawa jestem jak to będzie z wrzucaniem GSa do chaty... Pewnie pod górkę hehe
jeśli wprowadziłaś WR-kę samotnie po schodach to znak, że jesteś gotowa zasiąść za sterami GS-a.
Powodzenia :-)
Koza Ci powie, że ją zamieniasz na krowę i nie będzie bardzo wylewna. Ale stara miłość nie rdzewieje. Powinnaś być uchachana po same pachy, że masz takie możliwości przebierania w sprzętach. Problem w tym, że mieszkasz na parterze. Nie boisz się, że którejś pięknej nocy zatrzask okna zwolni się, firanki nerwowo załopoczą i koza-Nemezis stanie u Twojego wezgłowia, charcząc nieprzyjemnie tłokiem? Wystrzelą przewody z klamek i niebezpiecznie zaczną oplatać szyję... Wiesz, nigdy nie wiadomo, co takiemu Japońcowi przyjdzie do głowy, gdy się dowie, że wolałaś Niemca. O Hausie MD zapomnij, posłałem go z powrotem do kliniki i spaliłem jego nędzną kolekcję podręczników gramatyki polskiej mowy.
Grudzień to miesiąc, w którym cztery kąty naszych domów powinien wypełniać zapach pierników. W moim mieszkaniu pachnie jednak benzyną.
Morham jeżeli chodzi o taszczenie VFRki to potrzebowałabym zapewne nie jedną a kilka osób do pomocy :D
Road na szczęście na parterze co w znaczący sposób ułatwia wjazd na chatę. Poza tym dzięki czemu operacja trwa znacząco krócej i niezauważenie przemykamy się po klatce schodowej. Wcale jakoś bowiem nie ciekawi mnie reakcja sąsiadów.
Co zaś się tyczy nowego motocykla... W najbliższym czasie poświęcę temu osobny wpis na moim blogu. Już teraz jednak mogę zdradzić, że moim przyjacielem w przyszłym sezonie będzie... BMW G650GS :)
Na swoją Miśke odpalam co jakiś czas, żeby pogadać ;) Ja mam swoją sprzedać i wiem, że następna też będzie fajna ale z tą już jakiś sentyment mam.
Hmmm - rozstania zawsze są ciężkie :) Z sprzętem który lubimy to prawie jak z kobietą co to się coś do niej czuło / czuje. Co prawda ja z sprzętów, do tej pory rozstawałem się tylko z moją pierwszą furą (Mikrobem Grypy - tak się zwał) ale i tak było ciężko... Oddać mojego towarzysza nauki jazdy w czyjeś ręce ? :( Oddałem. I zaprzyjaźniłem się z Mrówą. Niech mi ktoś powie, że się nie przywiązujemy do rzeczy które dobrze nam dobrze służą.
Ciekawy pomysł na zimowanie :P Ciekawe czy np. taką Hondę VFR też byś taszczyła do mieszkania :) ?
Wiem wiem - takie uroki mieszkania w blokowiskach.
A ponieważ i tak ktoś zada to pytanie, więc czemu nie ja - kiedy nam zdradzisz co będzie Ci mruczeć zamiast Kozy ?
Mój gs też miał służyć do nauki.itd.,ale nie mam sumienia go sprzedać...A jak za nim tęsknie-od połowy października niestety stoi na zimowisku z przyczyn różnych- to odpalam nagranie Jego gadania.Ustawiłem sobie rownież ten piękny dźwięk jako dzwonek w telefonie i w pracy się teraz śmieją:Ooo, nie mówiłeś,że masz traktor...A niech się śmieją, ja wiem swoje:-)
Ehhh zazdroszczę Ci tej Twojej Kozy... już nie mogę się doczekać jak wrócę znowu na riderblog, ale już w towarzystwie mojej "dziewczyny" :)
Tymczasem niespodziewana druga tura wyborów, tak więc do 5 jestem usadzony... :(
Spokojnej nocy Żmijko, templar.
a tak z ciekawości na ktorym pietrze mieszkasz? też chcialam swoją mała wsadzić do pokoju, ale mam za wąską klatke schodową ;/
Archiwum
- kwiecień 2014
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- czerwiec 2012
- kwiecień 2012
- luty 2012
- grudzień 2011
- wrzesień 2011
- lipiec 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (76)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)