09.10.2009 15:10
Niczym kubeł zimnej wody
Po chwili rozruchu zaczęła się codzienna krzątanina, która z każdą minutą zaczynała przypominać wyścig z czasem. Momentami chciała zrobić coś nawet szybciej aniżeli potrafiła a ostatni niedoczas w jakim żyła tylko potęgował te starania. Skutek był dość oczywisty do przewidzenia bowiem przez cały ten pośpiech oraz idące za nim roztrzepanie jak zwykle zapominała zabrać czegoś z domu. Brak dokumentów czy portfela nie był zatem niczym nowym. Ostatni w kolejce do wyjścia był kask motocyklowy, który w biegu chwyciła w swoje łapki. Pośpiesznie zbiegła po schodach, przebiegła podwórko aby wkrótce naprzeciwko niej pojawiła się żółta maszkara. Na ten widok nie można było się nie ucieszyć. Jak co dzień, to przedziwne stworzenie, grzecznie oczekiwało na jej przyjście i przekręcenie kluczyka, które wprawiłoby jego serce w ruch.
Pomimo tej codziennej
rutyny o poranku ten dzień okazał się jednak na swój
sposób wyjątkowy. Kiedy zbliżyła się do Giggla na
odległość kilku kroków zauważyła, że ktoś z premedytacją
zaczepił karteczkę na jego manetce gazu. Ponieważ był to pierwszy
tego typu przypadek chwyciła ten kawałek papieru w ręce i
przeczytała widniejący na nim napis „Zimowanie motocykli i
skuterów”. W tym samym momencie w jej środku coś
zawrzało. Pomyślała z oburzeniem „Jakie zimowanie?
Cóż za bezczelność” i z naburmuszoną miną wrzuciła ostentacyjnie kartkę do
kieszeni. Po chwili wzburzenia, zamiast grymasu na jej twarzy,
pojawił się uśmiech. Zakładając już kask zaczęła się śmiać sama z
siebie, a raczej z oburzenia, które wywołała ów
ulotka. Pomimo iż z dnia na dzień robiło się coraz zimniej nie
chciała dopuścić do siebie myśli o nadchodzącej końcówce
sezonu, zaś wielki drukowany napis, który niemalże
krzyczał ze skrawka papieru, sprowadził ją na ziemię w dość
brutalny sposób. W ubiegłym roku pozwoliła maszkarze
zapaść w sen zimowy wraz z końcem listopada a przecież teraz był
dopiero początek października. Gigglając już w kierunku biura
zastanawiała się przez chwilę czy ten sezon będzie równie
łaskawy. Wychodziła bowiem z założenia , że sezon nie kończy się
wraz ze spadkiem temperatury poniżej 10 stopni czy też ulewnymi
opadami deszczu. Moment, w którym decydowała się na
zaparkowanie sprzętu w ciepłym i przytulnym miejscu
określał przede wszystkim komfort podróży. Dla jednych
ów komfortem nie można było nazwać jazdy po mokrych
ulicach miasta dla innych zaś kończył się on dopiero w momencie
oblodzenia jezdni. Jej rozważania przerwało wkrótce
czerwone światło sygnalizatora, które okazało się być
swojego rodzaju zimnym kubłem wody wylanym na jej głowę.
Pomyślała bowiem „Po co ja w ogóle się teraz nad
tym zastanawiam?” i pojechała dalej.
Komentarze : 8
Oj nie letko, to prawda :-) Ale chyba nie sypali więc następnego dnia skutery znowu wyległy na ulice (i pewnie giglanie też się odbyło) ;-) Ociepliło się, ulice obeschły i nawet słońce na moment wyszło - dla hardcore'owców wystarczy :-) Ale motocykla żadnego nie uwidziałem ani nie usłyszałem więc może... zapadły już w zimowy sen :-)
to byłam ja. jarząbek. morderska znaczy.
nie wiem jak Twoja determinacja od czasu, kiedy to pisałaś, ale pomyślałam o Tobie jak dziś wyjrzałam przez okno...
nieletko było ;) przynajmniej w mojej części miasta...
Beebas: Czas pokaże jaką pogodą uraczy nas Pani jesień tego sezonu. Mam jednak nadzieję, że nie spłata nam wkrótce figla i powalczy z Panią zimą "na łokcie".
Imaginer: Jak widać na zdjęciach póki co jest to Yamaha Giggle, której mam nadzieję, że w przyszłym sezonie potowarzyszy nieco większa krówka.
Dywersant: Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Nie zmienia to jednak faktu, że warunki jezdne znacząco się pogorszyły i trzeba ten fakt brać od uwagę w trakcie jesiennych przejażdżek na 2oo. Tak czy inaczej dalej czerpię radość z jazdy i mam nadzieję, że dla mnie sezon tak szybko się nie skończy :)
ooo spac nie mozesz :)
Ciekawie to opisałaś. Najbardziej podobał mi się tekst z "łapkami" :) Sezon się nie kończy, po prostu niektórzy motocykliści są źle ubrani :]
co to za pancernym sprzętem latasz?
Hi, Hi! Z tego co znam Warszawkę to "gigglanie" najpóźniej będzie trzeba zakończyć w dniu w którym "zima zaskoczy drogowców" czyli po pierwszym soleniu :-) Jak mi życie długie (znaczy od kiedy jeżdżę po ulicach) w całym tzw. "po sezonie" dni nie nadających się do jeżdżenia trafia się mniej niż na palcach jednej ręki (no może dwóch) :-) W te dni można pocierpieć w komunikacji bądź puszcze. Więc dopóki drogowcy nie zaczną się zabawiać w kucharzy i "doprawiać" nawierzchnie miejskich dróg dopóty będzie można śmigać :-) Teoretycznie :-)
Archiwum
- kwiecień 2014
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- czerwiec 2012
- kwiecień 2012
- luty 2012
- grudzień 2011
- wrzesień 2011
- lipiec 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (76)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)